Etap 07 17.03.2017 Kromieryż – Welehrad 28 km
Znowu piękny dzień. Wiosna! Z Kromieryża drogami wzdłuż ścieżek rowerowych. Kończy się Hana, zaczynam iść w górę, kilka wiosek i od miejscowości Kostelany pnę się na grzbiet nieznanych mi dotąd wzgórz Chriby (Brdo – 587 m). Mieszany las doprowadza mnie do krzyżówki pod Kaminskimi Skałami, a stamtąd grzbietem na przełęcz Bunć. Tu niespodzianka. Dobrze prosperujące schronisko, taka trochę mini osada turystyczna. Jest i nagroda. Dziczyzna z knedlami z razowej mąki i oczywiście zimna kofola. Teraz już tylko 11 km zejścia na południe. Cały czas wzdłuż wijącego się meandrami potoku. Najpierw stromo, potem coraz łagodniej. Po kilku km czuć już znudzenie trasą, która z czasem zamieniła się w wyasfaltowaną ścieżkę. Zaczyna się nowa morawska kraina – Slovacko. Zbliżam się do Welehradu. To słychać. Z megafonów na cały regulator „lecą” najróżniejsze szansonady. Nocleg w domu pielgrzyma. Dobry standard. Dziś jestem jedynym gościem. Zakupy, a potem spacer po kompleksie Welehradu. W XIX wieku miejsce to zapisało się w zbiorowej świadomości Słowian. Welehrad był celem patriotycznych pielgrzymek m.in. z ziem polskich. Wieczorem zaglądam na wieczorne nabożeństwo. Niewiele osób. Kilku młodych śpiewa i gra na gitarach. Wychodzi nawet uroczyście, ale nie da się ukryć jakie są współczesne realia czeskiego kościoła. Trochę po omacku, próbuję odnaleźć „Dar Narodu Polskiego dla Bazyliki Welehradzkiej”, obraz J. Matejki przedstawiający św.św. Cyryla i Metodego. Matejko namalował to dzieło w tysięczną rocznicę śmierci św. Metodego i osobiście zaniósł je do Welehradu, idąc na czele pielgrzymki z Krakowa. Niestety, brak okularów przesądza o wyniku moich poszukiwań. Wieczorem lektura zakupionego przewodnika w języku polskim. Historia tego miejsca jest bogata. Szkoda, że jutro sobota i zwiedzanie zaczyna się dopiero od 10:00. Będę już w drodze.
.