Etap 08 18.03.2017 Welehrad – Bzenec 22 km
Miało być krótko i ciut nudno. Wyszło jak zawsze, na odwrót. To być ciężki etap. Od początku deszcz. Spore pagórki. Zimno, potem mgła. Nieprzyjemnie. Na polnych dróżkach błoto. Nie ma też gdzie napić się czegoś ciepłego i przez chwilę ogrzać. I tak pagórkami od wioski do wioski. Kurtka na szczęście nie przemaka, ale trochę ciężka od wody. Do 10:00 niewesoło. Postanawiam rozgrzać się imbirem. Mam tak zgrabiałe dłonie, że z trudem udaje mi się go obrać. Później „w drodze” z rozsądku zjadam parę kromek chleba. Trzeba się rozgrzać. Ok. jedenastej przestaje padać. W południe w końcu gorąca herbata z miodem i cytryną w wiejskiej gospodzie. Potem już spokojnie do Bzenca. Miasteczko jest lokalnym centrum winiarstwa. Juniorhotel w rynku ok. Odpoczywam i trochę się rozgrzewam. Spacer po mieście, odwiedzam remontowany neogotycki zamek i znajdująca się obok w parku baaardzo starą lipę. Zakupy i długie LB (leżenie bykiem).