ETAP 106 – 16.03.2015 Saint Martin Lacaussade – La Bouscat (39 km)
Wstajemy przed piątą, wychodzimy za 20 szósta. Musimy dojść 3 km do portu w Blaye, skąd promem przepłyniemy na drugą stronę estuarium Garonny. Miejsce to wpisane jest na listę UNESCO z racji fortyfikacji z XVII w. autorstwa słynnego Vaubana. Obejmują one cytadelę w Blaye, fort Medoc po przeciwnej stronie ujścia i fort na wyspie pośrodku rzeki. Rozmieszczenie tych umocnień umożliwiało prowadzenie skutecznego, krzyżowego ognia. Kwadrans przed ósmą jesteśmy na drugim brzegu. Przed nami jeszcze 29 lub 36 km, w zależności od miejsca noclegu. Mamy uzgodniony nocleg w schronisku w La Bouscat, czyli dalej. Chcemy jednak spróbować zmiany, na nocleg bliższy w Blanqefort. Idziemy „nadmorską” okolicą. Nizina, liczne duże winnice, dużo rowów i odwodnień. Zatrzymujemy się nad jeziorkiem o turkusowym kolorze i dzwonimy w sprawie noclegu. Wszystko jasne, w Blanqefort nie ma miejsc. Czeka na wariant dłuższy, do La Bouscat, gdzie musimy dojść najpóźniej do 19:00. Zaczyna się wyścig z czasem. To nie niedzielny, wczorajszy etap. Przechodzimy przez Arsac, bogatą miejscowość, zawdzięczającą powodzenie produkcji słynnego bordo. Potem trochę skrótu dość ruchliwą drogą. Pian Medoc. Rozpoczyna się Wielkie Bordeaux. Cały czas teren zabudowany, spory ruch i spore zmęczenie. Na kwaterze, dzięki Bogu, czekają już na nas gospodarze. Trochę formalności i upragniony odpoczynek. Miejsce sprzyja. Nasza kwatera znajduje się na skraju miejscowego cmentarza. Nawet nie chcę spekulować, co mieściło się w niej poprzednio. My jednak jeszcze żyjemy. Czujemy przecież wszystkie gnaty i mięśnie.