ETAP 120 – 03.03.2016 Zubiri – Pamplona (22.5 km)
Po solidnym odpoczynku, pierwsi wychodzimy ze schroniska. Ciemno i pada. Ponownie zabytkowy most, tym razem podświetlony, a dalej tereny kopalni magnezytu. Szlak jest dobrze oznaczony i pięknie poprowadzony. Szkoda tylko, że pada. Mijamy kilka małych osad. W końcu dołączają do nas Peter i Marian. Idziemy razem niewielki odcinek. W Zabaldice trasa dzieli się na dwa warianty. Trudniejszy, pod górę prowadzi do kościoła św. Esteban. Jako Polacy mamy powód wybrać właśnie tą drogą. Kościół otwiera nam wielkim kluczem życzliwa siostra zakonna. Puszcza nagranie chorału, wręcza polski opis świątyni i także polski tekst błogosławieństwa na Camino. Później miła rozmowa z drugą siostrą, pewnie przełożoną. A powód naszych odwiedzin? To znajdująca się w ołtarzu figura św. Stanisława – patrona Polski. Do dziś nie wiadomo skąd właśnie tu, w małej baskijskiej wiosce wziął się polski święty. Potem dalej widokowa, ale niestety deszczowa trasa do pięknego średniowiecznego mostu na rzece Arre. To już przedmieścia Pamplony. Tu ponownie spotykamy Petera i razem dochodzimy do schroniska municipal, położonego nieopodal katedry, w samym centrum stolicy Nawarry. Kolos na 140 miejsc. Kwaterujemy się we trójkę, jesteśmy sami. Po rozpakowaniu okazuje się, że jest awaria ciepłej wody, a potem, że będą dodatkowe kłopoty z ogrzewaniem. Postanawiamy zrezygnować. Gdy jesteśmy już prawie spakowani, przychodzi trójka znajomych Włochów, którzy także już zapłacili za nocleg. W szóstkę idziemy zrezygnować. Plus, że gospodarze nie robili żadnych problemów. Znajdujemy nocleg w innym albergue. Potem krótki spacer po centrum Pampeluny, a na koniec idziemy z Peterem i Marianem na solidną degustację pintxos – baskijskiej wersji tapas, popularnej w Hiszpanii przekąski.