ETAP 14. – 14.09.2020 Jastrzębia Góra – Jastarnia (30 km)
Dzisiaj idzie mi się dość ciężko. Schodzę schodami do plaży i idę nią jakiś kawałek, ale postanawiam wrócić “na górę”. Wspinam się Lisim Jarem, no marnie to wygląda. Dochodzę drogą do Rozewia. Dwie latarnie; “nowa” nieczynna, “stara” jest obecnie w użyciu. Kiedyś świeciły dwie, aby było 100 % pewności, że to Rozewie, a nie jakieś inne latarnie. Miejsce związane z pamięcią o dzielnym latarniku Leonie Wzorku i pisarzu Stefanie Żeromskim. Dalej droga główna, zwana przed wojną pomorską autostradą, zrobiona z kostki brukowej przywiezionej tu aż z Wołynia. W Cetniewie mijam tereny Centralnego Ośrodka Sportu, a potem dochodzę do Hallerówki, dzisiaj osiedla Władysławowa, a kiedyś osady powstałej z ambitnym zamiarem konkurowania z niemieckim Zoppot. Osoby wielce zasłużone dla tego miejsca to gen. Józef Haller, ppłk. Henryk Bagiński i zamordowany przez Niemców, ks. Kazimierz Merklejn. Aleja Gwiazd Sportu (fajna) i drewniany budynek, zmienionej obecnie na muzeum, stylowej Hallerówki. We właściwym Władysławowie pompatyczny socrealistyczny Dom Rybaka, a następnie już początek Mierzei Helskiej. Idzie mi się tępo, ale chcę dotrzeć dzisiaj do Jastarni. I tak powoli rzeźbię, Chałupy, Kuźnica. W lesie dużo śladów umocnień wojskowych z różnych okresów. Czasami tak wąsko, że praktycznie po dwóch stronach mierzei widać wodę. W Jastarni nocuję w bazie surferów. Pod wieczór spacer na molo, gdzie podziwiam niesamowity zachód słońca. Potem jeszcze odwiedziny najmniejszej i niepozornej latarni morskiej i małe co nieco. Jastarnia jest ok.
Dzisiaj idzie mi się dość ciężko. Schodzę schodami do plaży i idę nią jakiś kawałek, ale postanawiam wrócić “na górę”. Wspinam się Lisim Jarem, no marnie to wygląda. Dochodzę drogą do Rozewia. Dwie latarnie; “nowa” nieczynna, “stara” jest obecnie w użyciu. Kiedyś świeciły dwie, aby było 100 % pewności, że to Rozewie, a nie jakieś inne latarnie. Miejsce związane z pamięcią o dzielnym latarniku Leonie Wzorku i pisarzu Stefanie Żeromskim. Dalej droga główna, zwana przed wojną pomorską autostradą, zrobiona z kostki brukowej przywiezionej tu aż z Wołynia. W Cetniewie mijam tereny Centralnego Ośrodka Sportu, a potem dochodzę do Hallerówki, dzisiaj osiedla Władysławowa, a kiedyś osady powstałej z ambitnym zamiarem konkurowania z niemieckim Zoppot. Osoby wielce zasłużone dla tego miejsca to gen. Józef Haller, ppłk. Henryk Bagiński i zamordowany przez Niemców, ks. Kazimierz Merklejn. Aleja Gwiazd Sportu (fajna) i drewniany budynek, zmienionej obecnie na muzeum, stylowej Hallerówki. We właściwym Władysławowie pompatyczny socrealistyczny Dom Rybaka, a następnie już początek Mierzei Helskiej. Idzie mi się tępo, ale chcę dotrzeć dzisiaj do Jastarni. I tak powoli rzeźbię, Chałupy, Kuźnica. W lesie dużo śladów umocnień wojskowych z różnych okresów. Czasami tak wąsko, że praktycznie po dwóch stronach mierzei widać wodę. W Jastarni nocuję w bazie surferów. Pod wieczór spacer na molo, gdzie podziwiam niesamowity zachód słońca. Potem jeszcze odwiedziny najmniejszej i niepozornej latarni morskiej i małe co nieco. Jastarnia jest ok.