ETAP 142 – 26.03.2016 La Faba – Triacastela (24.5 km)
Rano deszczowo. Podchodzimy w górę 5 km, cały czas w deszczu, wreszcie O Cebreiro. Tu zaczyna się Galicja. Miejscowość super, ale nie w tą pogodę. Zwracają uwagę, charakterystyczne pokryte strzechą okrągłe kamienne budynki. Tak jak wszyscy chronimy się w miejscowym barze. Jako bardzo nieliczni zwiedzamy miejscowy kościół, ważne miejsce na szlaku. No cóż, czasy się zmieniły, zainteresowania pielgrzymów także. O Cebreiro istnieje jako stacja pielgrzymkowa, odkąd król Alfons II Wstydliwy w 836r. założył tu szpital dla pielgrzymów i klasztor. Jednocześnie jest to ważne miejsce w najnowszej historii szlaku. Wioska była miejscem pracy Don Elías Valina Sampedro – duchownego, który był jednym z inicjatorów rewitalizacji Drogi św. Jakuba. Tutaj także, w 1300 roku miał miejsce Cud O Cebreiro. Na jego pamiątkę król podarował kryształowy kielich . Ten „Galicyjski Święty Graal” został włączony do herbu Galicji i podobno stał się inspiracją dla Richarda Wagnera (Parsifal). Koniec postoju, zaczyna się rodeo. Deszcz i już nie wiatr, tylko wicher. 20 km w ekstremalnych warunkach. Porwane peleryny. Normalnie, muszą tu być wspaniałe widoki. Dziś trudno utrzymać się na nogach. Przydrożny barek, chwila wytchnienia. Mokrzy z ochotą pijemy coś gorącego i idziemy dalej. Nie jesteśmy wyjątkiem, wszyscy mają wszystko mokre. I do tego zimno. Widać, że już jesteśmy w Galicji, inny krajobraz, inna architektura. Na trasie pojawiają się słupki, nowego „unijnego” typu. To one zastępują te stare, związane od lat z Camino. I to one wzbudzają tyle kontrowersji i protestów ze strony zwolenników zachowania tradycji. Wymienić tyle słupków, niezła kasa. Naiwni mogą zapytać: po co? W końcu Triacastela. Jesteśmy mokrzy i zmarznięci do cna. Prywatna kwatera i dobre warunki aby jakoś dojść do siebie. Najgorszy etap na szlaku, nawet gorszy od tego w śnieżycy do Belorado.