Etap 15 14.09.2017 Wiedeń – Heiligenkreuz 36,5 km
Wychodzę o 6:00. Jest ok. Czuję się dobrze i zapowiada się piękna pogoda. Znowu idę jakieś 4 km do centrum miasta. Tym razem dochodzę do kościoła Paulinów. W tym miejscu rozpoczyna się Via Sacra – droga pielgrzymkowa do Mariazell. Potem już ciężka, prozaiczna praca, cały czas ulicą Triestańską. Jeździłem nią dziesiątki razy, teraz pokonuję ją pieszo. Dochodzę do kolumny Spinnerin am Kreuz. To bardzo ważne miejsce dla wychodzących z Wiednia pielgrzymów. W końcu schodzę z trasy wylotowej i idę terenami rekreacyjnymi wzdłuż potoku Liesing. Całkiem przyjemnie. Gdzieś w połowie etapu wchodzę do miasteczka Percholdsdorf. Miłe zaskoczenie, ciekawa miejscowość z ruinami zamku, okazałym kościołem i bogatą historią związaną m.in. z najazdami tureckimi. Potem trasą W06, dobrze pod górę. Po godzinie, nieźle zmęczony wchodzę do schroniska (578 m) Picie, picie i zasłużony sznycel z sałatką. Ten Lasek Wiedeński nie jest wcale taki prosty do chodzenia. Bardzo ciepło, słonecznie. Idę teraz, już spokojnie, ładne parę kilometrów z częstymi widokami na odległe góry. Widzę m.in. Sneeberg. Tak przynajmniej poinformował mnie zapytany austriacki turysta. Dojście do celu jest męczące. Droga leśna z koleinami, potem wąską ścieżką stromo w dół. Wreszcie kilkaset metrów wzdłuż autostrady. Samo wejście do Heiligenkreuz „romantyczne”, prawie jak u Hitchcocka. Ciemnieje niebo, zrywa się porywisty wiatr. Idę starą lipową aleją prowadzącą do słynnego klasztoru, mijam cmentarz, gdzie pochowana jest Maria Vetsera – bohaterka tragedii w Mayerling. Z drzew lecą połamane gałęzie. Uważam, aby nie dostać po łbie jakimś większym konarem. Na szczęście skończyło się na strachu. W klasztorze, na furcie przejmuje mnie brat Laurentius, który życzliwie objaśnia mi topografię obiektu. Dostaję celę z zabytkowym wyposażeniem. Problemy są dwa, krótkie łóżko i brak prysznica w łazience. Szybko zasypiam, czasami słyszę w nocy odgłosy wichury.