ETAP 19. – 20.09.2020 Gdańsk – Stegna (35 km)
Etap taki, trochę na dojście. Nie wiem, jak będzie po dniu przerwy, ale chcę dojść dziś jak najdalej. Po “wolnym” zawsze może być kłopot. W ciągu dnia okaże się, że było zupełnie w porządku. Pogoda super i tempo marszu też. Trasa taka sobie, średnio ciekawa. Z Gdańska idę nieużytkami w kierunku rafinerii, potem ścieżką rowerową. Drobna pomyłka i mandat za rutynę w wysokości jakieś 1,5 km. Przechodzę przez nowy most nad Martwą Wisłą w Sobieszewie, a potem dochodzę do przeprawy promowej przez “prawdziwą” Wisłę w Mikoszewie. Na przystani historia “poprawiania” przez Prusaków biegu Wisły z budową jej nowego ujścia do Bałtyku. Było to w ówczesnych czasach duże wyzwanie, i pod względem technicznym i także finansowym. Jest też opis drugiej, znacznie smutniejszej historii, związanej z tragiczną w skutkach ewakuacją więźniów KL Stutthof w kwietniu 1945. Potem lasami mijam Jantar i chwilę po 15 – tej kończę w Stegnie ten dość długi etap. Dzisiaj zostało mi już tylko zasłużone leżenie bykiem czyli moje ulubione LB
Etap taki, trochę na dojście. Nie wiem, jak będzie po dniu przerwy, ale chcę dojść dziś jak najdalej. Po “wolnym” zawsze może być kłopot. W ciągu dnia okaże się, że było zupełnie w porządku. Pogoda super i tempo marszu też. Trasa taka sobie, średnio ciekawa. Z Gdańska idę nieużytkami w kierunku rafinerii, potem ścieżką rowerową. Drobna pomyłka i mandat za rutynę w wysokości jakieś 1,5 km. Przechodzę przez nowy most nad Martwą Wisłą w Sobieszewie, a potem dochodzę do przeprawy promowej przez “prawdziwą” Wisłę w Mikoszewie. Na przystani historia “poprawiania” przez Prusaków biegu Wisły z budową jej nowego ujścia do Bałtyku. Było to w ówczesnych czasach duże wyzwanie, i pod względem technicznym i także finansowym. Jest też opis drugiej, znacznie smutniejszej historii, związanej z tragiczną w skutkach ewakuacją więźniów KL Stutthof w kwietniu 1945. Potem lasami mijam Jantar i chwilę po 15 – tej kończę w Stegnie ten dość długi etap. Dzisiaj zostało mi już tylko zasłużone leżenie bykiem czyli moje ulubione LB