ETAP 2. – 03.06.2020 Niepołomice – Hebdów (24 km)
Ból. Taki się budzę. Oj, dawno nie chodziłem. Ale trzeba wziąć się w garść. Oklejam bąbel (fest) na lewej stopie i o 7:00 wyruszam. Pogoda znowu lepsza niż prognoza. Przechodzę słonecznym ranem przez sympatyczne Niepołomice i wybieram wariant ciut dłuższy; pierwsza część przez Puszczę Niepołomicką. I to jest trafna decyzja. Piękny bór, słoneczko, ptaki. Sielanka. Zaliczam i dąb króla Augusta i kapliczkę św.Huberta, wystawioną współcześnie z wiekowego drewna w miejscu upadku z konia królowej Bony, w wyniku którego poroniła następcę tronu. Potem już pola i wioski. Ciepło. Wreszcie wały nad Wisłą i ładne parę kilometrów ścieżką rowerową. Obserwuję bociana, który karnie chodzi po polu przy ciągniku przerzucającym ściętą trawę i szuka jakiś smakołyków. Później pozuje mi do zdjęcia szarak. Nie boi się. Dochodzę do mostu na Wiśle i widzę już w oddali klasztor w Hebdowie. No, jeszcze jakieś 4 km. Jestem w Nowym Brzesku. Przy figurze św.Floriana postój i chwila wytchnienia dla moich obolałych nóg. Potem drobne zakupy i idę do dawnego klasztoru. Na miejscu okazuje się, że będę dziś jedynym gościem. Zupełny luz, korytarze z portretami opatów, wirydarz, sala św.Norberta (patron), potem piękny kościół i na koniec ogród. Chodzę sam, „dałem” dzisiaj wolne recepcji i czuję się trochę jak klasztorny kustosz. Udany dzień, a zmęczenie przejdzie.
Jedyny problem to ta lewa stopa.