ETAP 20. – 21.09.2020 Stegna – Krynica Morska (26 km)
Wychodzę bez wielkiego entuzjazmu, czuję już pewne znużenie. Pogoda natomiast jest rewelacyjna. W samej Stegnie trochę zachowanych drewnianych budynków i przede wszystkim stylowy, zbudowany z pruskiego muru kościół z XVII w. Szkoda, że nie miałem możliwości obejrzenia wnętrza. Potem duża wieś Sztutowo, a na jej skraju KL Stutthof, najdłużej działający na ziemiach polskich obóz koncentracyjny. Przewinęło się przez niego 110 – 127 tys. więźniów. Wg szacunków, nie przeżyła co najmniej połowa z nich. Jest poniedziałek, a więc i muzeum jest czynne o późniejszej porze. Obejrzałem wszystko to co było widoczne z zewnątrz. Stutthof to była największa fabryka śmierci na całym Pomorzu. W kierunku Kątów Rybackich idę wzdłuż dość ruchliwej drogi i muszę zachowywać wzmożoną ostrożność. Po prawej stronie zaczyna się zalew, a więc wkraczam już na Mierzeję Wiślaną. W Skowronkach wchodzę na teren budowy nowego kanału łączącego Bałtyk z Zalewem Wiślanym. Nie powiem, wygląda to ciekawie, inwestycja jest już dobrze zaawansowana. Następnie idę lasem i trochę przypadkowo odkrywam nową ścieżkę rowerową. To nie jakaś pstrokata cementowa twórczość z okolic Kołobrzegu. Ta ścieżka rowerowa z prawdziwego zdarzenia, to naprawdę cudo. Sprawia wrażenie naturalnej, choć podłoże jest utwardzone. Biegnie cały czas skrajem wydmy i do tego wspaniałe widoki na piaszczystą plażę i spokojne morze. I to cały czas lasem. Tak dochodzę do Krynicy Morskiej. Zakwaterowanie i spacer. Idę “zaliczyć” moją ostatnią latarnię morską. Jest ich na naszym wybrzeżu 18 (w tym 3 nieczynne). 15 “przyklepałem”, 3 (Świnoujście, Nowy Port oraz Port Północny w Gdańsku) widziałem przez “wodę”. Przy latarni w Krynicy mogiły żołnierzy radzieckich, ofiar zastawionej przez Niemców w 1945 roku saperskiej pułapki. Potem idę w stronę małego portu nad zalewem a na drugim brzegu widzę zarysy katedry we Fromborku. Taka perspektywa działa na wyobraźnię, może kiedyś …
Wychodzę bez wielkiego entuzjazmu, czuję już pewne znużenie. Pogoda natomiast jest rewelacyjna. W samej Stegnie trochę zachowanych drewnianych budynków i przede wszystkim stylowy, zbudowany z pruskiego muru kościół z XVII w. Szkoda, że nie miałem możliwości obejrzenia wnętrza. Potem duża wieś Sztutowo, a na jej skraju KL Stutthof, najdłużej działający na ziemiach polskich obóz koncentracyjny. Przewinęło się przez niego 110 – 127 tys. więźniów. Wg szacunków, nie przeżyła co najmniej połowa z nich. Jest poniedziałek, a więc i muzeum jest czynne o późniejszej porze. Obejrzałem wszystko to co było widoczne z zewnątrz. Stutthof to była największa fabryka śmierci na całym Pomorzu. W kierunku Kątów Rybackich idę wzdłuż dość ruchliwej drogi i muszę zachowywać wzmożoną ostrożność. Po prawej stronie zaczyna się zalew, a więc wkraczam już na Mierzeję Wiślaną. W Skowronkach wchodzę na teren budowy nowego kanału łączącego Bałtyk z Zalewem Wiślanym. Nie powiem, wygląda to ciekawie, inwestycja jest już dobrze zaawansowana. Następnie idę lasem i trochę przypadkowo odkrywam nową ścieżkę rowerową. To nie jakaś pstrokata cementowa twórczość z okolic Kołobrzegu. Ta ścieżka rowerowa z prawdziwego zdarzenia, to naprawdę cudo. Sprawia wrażenie naturalnej, choć podłoże jest utwardzone. Biegnie cały czas skrajem wydmy i do tego wspaniałe widoki na piaszczystą plażę i spokojne morze. I to cały czas lasem. Tak dochodzę do Krynicy Morskiej. Zakwaterowanie i spacer. Idę “zaliczyć” moją ostatnią latarnię morską. Jest ich na naszym wybrzeżu 18 (w tym 3 nieczynne). 15 “przyklepałem”, 3 (Świnoujście, Nowy Port oraz Port Północny w Gdańsku) widziałem przez “wodę”. Przy latarni w Krynicy mogiły żołnierzy radzieckich, ofiar zastawionej przez Niemców w 1945 roku saperskiej pułapki. Potem idę w stronę małego portu nad zalewem a na drugim brzegu widzę zarysy katedry we Fromborku. Taka perspektywa działa na wyobraźnię, może kiedyś …