Etap 21 20.09.2017 Seebergalm – Aflenz Kurort 21 km
Theraflu staje się moim ulubionym napojem, odznaki przeziębienia zaczynają mnie naprawdę niepokoić. Do tego rano kręci mi się w głowie i chodzę na „kaczych nogach”. Mam poważne obawy, że dzisiaj mogę przegiąć. Miał być piękny, prawdziwie alpejski etap, z dobrze znanym z obrazków widokiem. W końcu jednak przeważają lęki. Postanawiam zrezygnować z wariantu prowadzącego przez alpejskie odludzia i decyduję się na trasę wzdłuż drogi publicznej. Gdyby coś, będzie bezpieczniej. Po śniadaniu żegnam mojego gospodarza i wyruszam pod górę. Droga jest mi dobrze znana, przecież miałem już okazję poznać ją wczoraj. Chłodny poranek, ale nie pada. Idę górskim szlakiem do Seewiesen, a potem cały czas w dół w kierunku Alfenz Kurort. Etap nie jest długi, a prowadząca wzdłuż drogi ścieżka zupełnie przyjemna. Mój niepokój powoli mija i myślę, co mogło być przyczyną porannych zawrotów głowy. Dochodzę do wniosku, że prawdopodobnie wysokość, przecież na co dzień żyję dobre kilkaset metrów niżej. Od połowy etapu idę od wioski do wioski, czasami odpoczywając na przystankach autobusowych. Pogoda w kratkę, „zaliczam” etap i dochodzę do Alfenz. Dzisiaj mieszkam nad piekarnią, mam tu dobre warunki na odpoczynek i małą kurację. Krótki spacer, ale miasta nie zwiedzam. Czynny imbiss nie wzbudza mojego entuzjazmu, wybieram więc sklep spożywczy. W pokoju mam ciepło, dzisiaj to najważniejsze.