Etap 24 23.09.2017 Mautern in Steiermark – Seckau 27 km
Ten etap stresował mnie już w Polsce, a teraz myślę o nim od wielu dni. Jeżeli dam radę, to dojdę już do końca austriackiej części mojego szlaku. Obawy okazały się słuszne, nie było łatwo. 5:30, wychodzę z latarką. Dzięki Bogu będzie pogoda. Na dzień dobry ponad 1000 m różnicy poziomów. Masakra. Po prawie 5 godzinach dochodzę do Antonkreuz. Mogę chwilę poleżeć na śniegu. Tu widzę już Bremstein, trochę go omijam, idąc ścieżką przez górską polanę. Od krzyżówki zaczynam schodzić niestety w dół. Super pogoda, super widoki. Mam świadomość, że to co zejdę, będę musiał znów wchodzić pod górę. I tak się stało, znowu 500 m wyżej. Przeżyłem i jestem już spokojniejszy. Zaczynam trawersować wąską ścieżką i tu niespodzianka. Na północnych odcinkach mojej drogi śnieg, dobrze po kolana. Zapadam się i nie widzę znaków. Czasami napotykam ślady samotnego piechura, który szedł tą trasą, najprawdopodobniej wczoraj. Pomagają mi ślady zwierząt, nawigacja (wspomniane wcześniej mapy.cz) i mój niezawodny kij. Taka sytuacja powtarza się 3-4 razy. Zdaję sobie sprawę, co by było gdyby na tym odludziu nastąpiło załamanie pogody. Jak powraca północne zbocze to jest tragedia. W połowie mojej golgoty spotykam trójkę myśliwych. Ciągną ubitego koziołka. Chwila miłej rozmowy i dalej walka o ogień. Szczęście, że dopisuje pogoda. Kończy mi się bateria w telefonie. Dobrze, że mam powerbank. Po prostu ratuje mi tyłek, bez nawigacji byłby duży problem. W końcu dochodzę na grzbiet. Tu już jest bezpiecznie. Spotykam kolarza, który ma zamiar podążać moją drogą w przeciwnym kierunku. Tłumaczę mu po niemiecku, że tam jest śnieg i jest to niemożliwe. Nie rozumie, jest przecież piękna pogoda. Ustępuję, gdy pokazuję mu zdjęcia. Na koniec pyta skąd jestem. Gdy odpowiadam, że z Polski, on pyta „to dlaczego k… rozmawiamy po niemiecku?” Idę w kierunku Marii Śnieżnej – kultowego górskiego kościółka górującego nad całą okolicą. Wspaniałe widoki i panoramy. Zatrzymuję się na chwilę w kościele i dalej już cały czas w dół. Mam jeszcze do celu dobre 3 godziny marszu. Do Seckau dochodzę o 19:00, po 13,5 h. W klasztorze gościnny zakonnik zaprowadza mnie do pokoju. Prysznic i odlot.