ETAP 28 – 27.09.2011 Lipsk – Merseburg (34 km)
Pobudka o 5:00, wychodzimy z hotelu przed szóstą. Stare miasto, powoli wchodzimy do dużego parku. Jeszcze ciemno, uważamy na znaki. Jest nieźle, dnieje, pogoda ok. Idziemy cały czas lasem miejskim, potem wałem wzdłuż rzeczki Luppe. Mamy dobre tempo. Po ponad 13 km dochodzimy do Domholzschänke. Niestety, ta znana knajpa jest jeszcze nie czynna. Za wcześnie. Tak będzie jeszcze wiele razy. Chodzimy raczej przed otwarciem lokali. Idziemy dalej. Po dobrych 2 km Kleinliebenau a tam kościół pielgrzymi. Zaglądam do wnętrza, konserwatorzy. Informują mnie, że pieczątkę ma pan po sąsiedzku. Idę, odrywam człowieka od zajęć. Nie tylko stempluje paszporty, ale pokazuje nam też kwaterę, w której przyjmują pielgrzymów. Sami, jako mieszkańcy, wszystko spontanicznie remontują i robią parę ciekawych rzeczy m.in. ze szlakiem. Jesteśmy pełni uznania. Coraz bardziej ciągnie nas aby zacząć w przyszłości korzystać z kwater, typowych dla pielgrzymów. Do noclegów w klasztorach, po Marienstern już jesteśmy przekonani. Idziemy dalej, po przekroczeniu autostrady (mniej więcej połowa etapu) robimy odpoczynek. Wyżywienie skromne. Koniec zapasów. Wchodzimy do Horburga, później pałac w Dölkau i wioska Zweimen. Po wyjściu z wioski zaczyna ostro padać. Przebieramy się pospiesznie w wariant deszczowy. Tak się składa, że po raz pierwszy w ogóle. Dość, że wyglądamy śmiesznie to jeszcze przestało padać. Później okaże się, że było to jedyne 15 minut deszczu w ciągu całej naszej drogi z Lipska do Vacha. Na przyszłość musimy jednak w naszym deszczowym wariancie zrobić parę korekt. Zbliżamy się do jezior powstałych po przemysłowych odkrywkach. Zmęczenie daje się coraz bardziej we znaki. Mijamy Luppenau i zaczynamy wchodzić do Merseburga. Wchodzimy od strony Nowego Miasta. Jesteśmy pod wrażeniem. Nie tylko z powodu zakupu pysznych bułeczek w małej piekarni. Stare miasto, położone na skarpie nad Soławą wygląda imponująco. Znajdujemy położony przy murach pensjonat. Nie tylko z nazwy jest Art. Panie, które go prowadzą, traktują nas rzeczywiście jak gości w prywatnej galerii. Wyposażenie naszej kwatery naprawdę można smakować. W pierwszej kolejności uzupełniamy zapasy. Wieczorem, pomimo obolałych nóg i dużego zmęczenia idziemy pospacerować po starym mieście. Miasto jest super. Wracamy do naszego pensjonatu. Jeszcze leki. Wiem jednak, że przejdę.
Na drodze z Lipska do Merseburga, leży wioska Kleinliebenau, której mieszkańcy podejmują ciekawe inicjatywy kulturalne związane m.in. ze Szlakiem św.Jakuba. W lecie 2005 roku Henrik Mroska, nauczyciel religii w Lipsku, za symboliczne euro, przejął od miasta Schkeuditz zniszczony kościółek. W tymże roku powstało we wsi Towarzystwo Pielgrzyma i Kultury, którego misją stało się wykorzystanie opuszczonego kościoła na miejsce kontemplacji i spotkań. Pierwsze wzmianki o kościółku pochodzą z początków XIV w., parafia, podobnie jak i cała miejscowość, leżąca przy ważnym szlaku handlowym dobrze prosperowała do wojny trzydziestoletniej, kiedy to kościół uległ poważnym zniszczeniom. Na początku XVIII w. kościół otrzymał nowe wieże, a po pożarze w 1785 roku został gruntownie przebudowany. Od lat dwudziestych XIX w. miejscowość stała się celem popularnych, wśród mieszkańców pobliskiego Lipska, wycieczek za miasto. Dużym wzięciem cieszył się działający we wsi ogród piwny. Po raz ostatni kościół był odnawiany pod koniec XIX w. Dzięki zaangażowaniu wielu osób i organizacji, przejęty kościół zaczęto sprawnie remontować. W 2007 roku rozpoczęto adaptację wieży kościelnej na kwaterę dla pielgrzymów, w następnym roku remontowano nawę, w kolejnym kościół zyskał nowa elewację, zgodną z dawniejszą kolorystyką, 29 maja tegoż roku uroczyście otwarto kwaterę dla pielgrzymów. W 2010 roku zrealizowano projekt zagospodarowania terenu przykościelnego. Warto także wspomnieć o powstałej, z inicjatywy Otto-Georga Moosdorfa, założyciela i wieloletniego dyrektora Orkiestry Kameralnej w Lipsku, Capella Via Regia , która zainaugurowała swoje koncerty w Kleinliebenau na Zielone Świątki 2006 roku. Koncerty w urokliwej i niezwykłej atmosferze odbywają się regularnie do dnia dzisiejszego. Imprezy, cieszące się niezwykłą popularnością nie są biletowane, a dobrowolne datki przekazuje się na dalszą odbudowę kościoła.
Śmierć Ottona III w 1002 roku wywołała ostry konflikt o władzę w całych Niemczech. W trakcie walk zamordowany został główny kandydat do tronu, wspierany przez Bolesława Chrobrego, margrabia Miśni Ekkehard I. Ostatecznie na króla Niemiec koronowano księcia Bawarii Henryka. Chrobry, działając w przymierzu z nowym władcą Marchii Miśnieńskiej Guncelinem zajął Milsko, Miśnię i Łużyce. 24 lipca 1002 roku w Merseburgu rozpoczął się zjazd możnowładców saskich, mających zgodnie z tradycją złożyć hołd nowemu królowi Henrykowi. Do Merseburga przybył także Chrobry, starający się o potwierdzenie swych praw do zajętych ziem. W trakcie negocjacji Henryk przyznał Bolesławowi na prawie lennym Łużyce i Milsko. Guncelin zachował Miśnię. Wschodnią część Miśni otrzymał syn zamordowanego Ekkeharda – Herman, za którego miała wyjść córka Chrobrego Regelinda. Kiedy Bolesław opuszczał miasto i udawał się w drogę powrotną został zaatakowany przez oddział zbrojnego rycerstwa. Z opresji uratował go margrabia Henryk ze Schweinfurtu, wyłamując podczas brawurowej akcji bramę miejską. Bolesław zdołał uciec, poniósł jednak straty w ludziach. Zamach był zaplanowany najprawdopodobniej przez samego króla, który mając inną wizję uniwersalistycznego państwa, niż zmarły Otton III, chciał się pozbyć zbyt potężnego polskiego władcy. Konflikt zapoczątkowany zdarzeniem w Merseburgu przerodził się w wieloletnią wojnę pomiędzy Henrykiem (od 1014 cesarzem) a Bolesławem, zakończoną dopiero w 1018 roku korzystnym dla Chrobrego pokojem w Budziszynie