ETAP 37 – 10.10.2012 Eisenach – Creuzburg (17 km)
Po południu 8. października wyjeżdżamy do Zgorzelca, zatrzymujemy się u naszej hospitaleirro (prywatnie moja teściowa), by następnego dnia wyruszyć pociągiem z Goerlitz do Eisenach. Rano przechodzimy przez most na Nysie i docieramy na dworzec kolejowy, kupujemy Wochenende Ticket. To bardzo korzystne rozwiązanie dla podróżujących po Niemczech. Mamy jeszcze godzinkę czasu, postanawiamy wrócić spory kawałek drogi do punktu Telekom, aby wykupić dostęp do Internetu. Obsługa jest miła, ale skrupulatna. Czas leci, a sprawa dalej w toku. Prosimy, aby przyspieszyć bo mamy pociąg i zaczyna robić się dramat. To był bieg życia, w pociągu dochodziliśmy do siebie jakieś trzy kwadranse. W Lipsku przesiadka i krótki postój. Thueringer rostbratwurst pychota. W Eisenach zakwaterowanie i spacer po starym mieście. Następnego dnia wychodzimy już na trasę, najpierw przechodzimy znowu najstarszą i bardzo ciekawą część Eisenach, w gimnazjum Lutra zdobywamy pieczątkę. Potem 800 – letni klasztor św.Anny i przy ładnej jesiennej pogodzie opuszczamy miasto. Ścieżką turystyczną wzdłuż linii kolejowej idziemy na zachód. Zbaczamy z trasy i wchodzimy na krótko do wartego odwiedzin Stedtfeld (kościół). Potem w sympatycznej miejscowości Hoerschel jesteśmy już nad Werrą, która później po połączeniu z Fuldą zamienia się w jedną z większych niemieckich rzek Wezerę. Wzdłuż rzeki dochodzimy do Spichra, a potem do dawnych dóbr zakonnych Gluecksbruenn. Tam w gospodarstwie rolnym prowadzonym obecnie przez ewangelicką stowarzyszenie Diakonia miły moment – degustacja miejscowego owczego sera. Już widzimy górujący nad okolicą zamek Creuzburg. Polami zbliżamy się do średniowiecznego kamiennego mostu z kaplicą św.Libora i przez Werrę wchodzimy do miasteczka. Dowiadujemy się, że w miejscowym schronisku możemy się zjawić dopiero po 19:00. Znajdujemy inną kwaterę. Zwiedzamy zamek związany m.in. z życiem św.Elżbiety. To tu przebywała, po tym jak jej mąż udał się na wyprawę krzyżową, z której już nie wrócił. I wreszcie zasłużony odpoczynek. Krótki etap, ale odwykliśmy trochę od chodzenia. Brak treningu zrobił swoje.