ETAP 38 10.03.2018 Codroipo – Cintello 31 km
Wychodzę o 7:00. Pogoda dobra. Omijam centrum Codroipo, idę polami i lokalnymi drogami. Muszę dojść do mostu na Tagliamento. Przed jedną z wiosek „spacerujący” polami czterej murzyni. Co tu mówić, włącza się czujnik. Nie mam uprzedzeń a jednak nie chciałbym gdzieś na odludziu ich spotkać. Tak po prostu jest, zdaję sobie sprawę, że często chodzę po różnych zakamarkach w terenie, nie jestem u siebie i w jakimś stopniu powinienem brać pod uwagę, że w Europie coś się jednak zmieniło. Przechodzę Tagliamento, most dzięki Bogu, ma wydzieloną barierką ścieżynkę dla pieszych. Idę więc bezpiecznie, a ruch na moście duży. Przeprawa ma prawie km długości. Wody mało, płynie jedną strugą w szerokim na kilkaset metrów korycie wypełnionym kamieniem. Koryto rzeki jest na tyle przystępne, że widzę jak jadą w nim na wycieczkę trzy terenowe samochody. Idę teraz do San Vito. Interesujące miasteczko. W rynku podchodzi Włoch, krótka miła rozmowa. Sam doświadczył pielgrzymowania, docenia więc moje wysiłki. Potem proza życia, wzdłuż albo skrajem lokalnej drogi. Sporo kilometrów. Na nocleg przychodzę znużony i zmęczony. Warunki dobre. Tu mam „poczekać” na Olę, która jedzie autobusem z Polski, jutro mamy się spotkać przy autostradzie, na stacji benzynowej Fratta Nord i pójść już razem dalej. Mam stąd do tego miejsca jakieś 2,5 km, Ola będzie przed siódmą rano, więc wystarczy jak wyjdę po szóstej. Pomimo zmęczenia, robię duże pranie. Są dobre warunki, trzeba to wykorzystać. Późnym wieczorem dowiaduję się, że obsługa nie może Oli wysadzić na stacji Fratta i musi ona jechać do samej Wenecji. Mała korekta planów. Nowe rozwiązanie. Z Wenecji Ola dojedzie pociągiem do Portogruaro, a ja dojdę tam pieszo. Wychodzi na to, że spotkamy się po 9:00.