ETAP 40 – 13.10.2012 Waldkappel – Spangenberg (20 km)
Z kwatery widmo wychodzimy o 7:00. Trasę znamy bardzo dobrze . Chcemy jak najszybciej przejść „powtórkę”. Powtarzamy dobre 5 km. W Burgenhofen , na nieszczęsnej krzyżówce robimy analizę. Skręciliśmy o jeden mostek za wcześnie i stąd wczorajsza pomyłka. Żartujemy, że tak miało być. Dzisiaj mamy ładną pogodę i możemy nacieszyć się widokami. Potem wioska Schemmern i pochód miejscowych gospodyń podążających na jakieś sobotnie zebranie. Pewnie znowu ustalą coś, co później karnie wykona cała wieś. Zatrzymujemy się na chwilę przy kościele, a potem idziemy w górę. W sumie ok, jest tylko jeden problem. Moje nowe buty, muszę ubrać sandały. I to akurat teraz, jak jest wysoka i mokra trawa. W ogóle ta ścieżka jakaś taka nieniemiecka, brak asfaltu, zarośla i słabe oznakowanie. Kończy się las, schodzimy do wioski i robimy odpoczynek. Potem przez Pfieffe już do Spangenbergu. Piękne i autentyczne stare miasteczko. Telefonicznie umawiamy się za godzinę na nocleg w prywatnej kwaterze w samym centrum. Czas wykorzystujemy na zakupy i rozejrzenie się po miasteczku. Odnowiony ratusz, kościół z czterema dzwonami i fontanna nieszczęśliwie zakochanej pary Elze i Kuno. W końcu kwatera. Super! Stary, prawdziwie niemiecki budynek, trzeszczące podłogi. Tu mieszkają ludzie od kilkuset lat, to naprawdę się czuje. Ale klimat.