ETAP 47 20.03.2018 Polesella – Ferrara 26,5 km
Wstajemy o 5:00, wychodzimy o 6:00. Dość chłodno, ale pogoda przez cały dzień będzie dobra.
Chcemy dojść jak najszybciej do Ferrary, aby mieć trochę czasu na miasto. Udaje się. Najpierw krajówką dochodzimy do mostu na Padzie. Duży i długi. Za nim zaczyna się już Emilia – Romania. Teraz 12 km idziemy biegnącą wałem ścieżką turystyczną. Bezpiecznie, wygodnie, można zasuwać.
Z jednej strony wielka włoska rzeka, z drugiej wzorowo uprawione zielone pola. Dolina Padu to spichlerz Włoch. Po zejściu z wałów, jeszcze 10 km po płaskim i dochodzimy do Ferrary. Tu warto wspomnieć o jednym przyjemnym zdarzeniu po drodze. Gdy do miasta zostało już tylko parę km, kupiliśmy na przydrożnym straganie truskawki. Pochodziły z Południa, z Basilicaty, były ogromne, bardzo słodkie i pyszne. W Ferrarze śpimy na starym mieście, w klimatycznym hostelu. Spacer po mieście Savonaroli i … Kopernika (tak, tak, tu robił doktorat) zaczynamy od zamku książąt dEste. Zamek robi wrażenie, surowy ceglany kolos w samym sercu miasta. Potem katedra. 130 m długości jeden z największych kościołów. W środku piękny barok, na zewnątrz zaś ciąg kramów kupieckich o naturalnym, niby zaniedbanym wyglądzie. Miasto jest w ogóle autentyczne swoją historią. Tu nic nie trzeba upiększać i pacykować. Na prawdziwe zwiedzanie nie mamy czasu, więc zadowala nas spacer. Na dwie sprawy zwracamy uwagę. Pierwsza. To rowery. Na jakich rzęchach tutaj jeżdżą, to trzeba samemu zobaczyć. Taki rower można wszędzie bezpiecznie zostawić, a do tego ile kolorytu dodaje temu wspaniałemu miastu. Druga. Studenci. Trafiliśmy na okres, gdy niektórzy ukończyli właśnie studia. Chodzą po mieście w wieńcach laurowych i wraz wesołym towarzystwem dzielą się swoją radością. Ferrara to super miasto.