ETAP 47 – 21.10.2012 Heinchen – Siegen (19 km)
Niby krótki, niedzielny etap. Miał być luz, a w sumie było trochę wysiłku. Przewodnik zdecydowanie mi nie leży, oznakowanie trasy tak średnio, do tego szczerze mówiąc też różnie z naszą koncentracją. Dalej sielska Hesja, cudowna pogoda, krajobrazy i te wspaniałe i zadbane lasy. Przez nieuwagę gdzieś po drodze włazimy w chaszcze. Większy problem to moje buty, a właściwie moje stopy, które jakoś w nie mogą się w nie wpasować. Robi się coraz większy kłopot. W Siegen nocleg w hotelu i wytrwałe próby kupienia jakiegoś jedzenia. Nie mamy nic, a jest niedziela. W końcu przy dworcu udaje się nam kupić kebaba , a potem jeszcze duże pizze, które zjemy wieczorem na kolację. Samo miasto robi takie sobie wrażenie. Musiało być solidnie zniszczone w czasie wojny. Podobno w tracie bombardowań aliantów straty wyniosły 90%. My ograniczamy się do spokojnego spaceru w centrum Siegen, na osi od dolnego do górnego zamku. Do wieczora jest bardzo ciepło, gdyby nie opadłe liście trudno byłoby uwierzyć, że to już końcówka października.