ETAP 53 07.03.2019 Tossignano – Brisighella 27 km
Wstaję o 4:00, wychodzę o 6:00. Jeszcze ciemno. Pusty oświetlony rynek stwarza miłe wrażenie. O tej porze nie czuć, że to wymarłe miasto. Do etapu podchodzę z respektem. Piszą, że etap wymagający, a do tego idę jeszcze 4 km dalej, bo w czwartki schronisko Rifugio Ca’ Carne jest nieczynne. Czołówka oświetla mi drogę. Niestety, to co wczoraj z takim mozołem wszedłem, szybko zostaje zniwelowane do zera. Jestem znowu na dnie doliny. Czekają mnie 3 góry i 3 doliny. Z niemałym wysiłkiem wchodzę na pierwszą. Początki podejść są trudniejsze niż dalsza droga w górę. Tam jest mniej stromo i wszystko jest bardziej wypłaszczone. Pogoda znowu superwiosenna. Widoki, natura. Gdyby jeszcze nie to wchodzenie pod górkę, to byłoby całkiem całkiem. W dobrym czasie zaliczam 1. część etapu i dochodzę do Borgo Rivola. Odpoczynek i 2. część. To najtrudniejszy odcinek z górą Monte Mauro. I tam też wchodzę w czasie i jest ok. Ze szczytu schodzę męczącą asfaltową serpentyną. Znowu odpoczynek i zaczynam rzeźbić powoli 3. część etapu. Wchodzę wreszcie na szczyt i zaczynam schodzić do Rifugio Ca’ Carne. Szkoda, że nieczynne. Wymarzone klimatyczne miejsce na odpoczynek i nocleg. Schodzę jakieś 4 km do starego miasteczka Brisighella. Zmieściłem się w 10 godzinach, ale etap naprawdę trudny. Hotel, zakupy i pizza w łóżku.