ETAP 58 – 22.09.2013 Liege – Saint Séverin (30 km)
Zaspaliśmy do 6:20! Na trasę wychodzimy punktualnie o 7:00. W Polsce planowałem etap na 33 km, wg zakupionego w Akwizgranie przewodnika jest prawie 40. Postanawiamy skrócić i odpuścić Esneux. Jak się wychodzi na skrótach wiem od dawna, i po etapie do Saint Séverin zdania nie zmieniłem. Najpierw kłopot w Liege, potem w akademickim kampusie na obrzeżach miasta. Nie chciałem, a i tak zawsze wylądowałem na „właściwym” szlaku. Tyle,że coraz bardziej zmęczony. W końcu idziemy trasą rowerową przy bardzo ruchliwej „krajówce”. Miła perspektywa, około 15 km. Nie musimy jednak tak iść. Skończyła się ścieżka dla rowerów. Znowu szarpanina na czuja. Mapa z naszego przewodnika jest do niczego. Dobrze, że mam ogólne wydruki z Googla. Zrobiłem je jeszcze w Polsce planując trasę. Kluczymy, ale jakoś dochodzimy do Saint Séverin. Tam już na nas czekają. Gości nas p.Dejardin, zaprowadza do specjalnej kwatery pielgrzymiej i zaprasza do domu na wieczorny posiłek. Kwatera w klimacie, jakiego szukamy. Spieszymy się, aby zdążyć jeszcze obejrzeć wspaniały, romański kościół z XII w., należący niegdyś do opatów z Cluny. To najważniejsza, oczywiście budowla w miejscowości. I na zapleczu takiego kościoła mieliśmy nocleg. Kolacja u p.Dejardin, to bardzo miłe chwile. Nasza gospodyni okazuje się osobą wyjątkowo ciepłą, a poza tym gotuje wspaniałe rzeczy. Rozmawiamy oczywiście „po francusku”. Pełen relaks. Jeszcze wizyta w „piekarni”. Skrzyknęło się kilka osób i szanując tradycje robią parę pożytecznych spraw, m.in. co czwartek zajmują się wypiekiem chleba wg starych receptur. Mili ludzie.