ETAP 65 – 29.09.2013 Agimont – Doische (14 km)
Wstajemy wypoczęci, wspólne śniadanie i Christine nas odprowadza (oczywiście wraz z psami) kilkaset metrów, do mostu na Mozie. Niedziela, piękna pogoda, krótki etap. Decydujemy, że wstąpimy na chwilę do Francji. Idziemy do Givet. Typowe miasteczko w tych okolicach , miasto położone jest nad Mozą, a nad miastem góruje twierdza. Trochę łażenia, małe zakupy, drugie śniadanie nad brzegiem rzeki. I powrót do Belgii. Stara granica, luz, częste postoje. Dochodzimy do Doische, odnajdujemy nocleg. Pani Renee i jej córka Sofii przyjmują nas bardzo serdecznie. Są przygotowane, mają nawet zapisane na kartce po polsku zwroty typu: „czego sobie życzycie?” lub „czujcie się jak u siebie w domu”. Nawiązaliśmy z nimi bardzo dobry kontakt, czuliśmy się rzeczywiście jak u bliskich nam osób. Możliwość poznania zdolności kulinarnych p.Renee jeszcze bardziej spotęgowała moje przekonanie o słusznym wyborze kwatery.
W trakcie kolacji zapanował tak miły nastrój, że byłem nawet w stanie wytłumaczyć tajniki kiszenia kapusty i podać przykłady jej zastosowania w polskiej kuchni. Na naszej drodze w Walonii spotkaliśmy wiele serdecznych osób, ale gościnność tych dwóch pań z maleńkiego Doische była wyjątkowa.