ETAP 72 – 06.10.2013 Saint Quentin – Berlancourt (30 km)
Etap długi. Pierwsza część super. Bezkolizyjne wyjście z miasta. Już „działają” mapki, wydrukowane jeszcze w Polsce. Kilkanaście km spaceru wzdłuż malowniczego kanału St.Quentin, zakończonego wizytą w kawiarence ośrodka wędkarskiego. W tej okolicy Szlak św. Jakuba krzyżuje się z Via Francigena.
Via Francigena – historyczny, transalpejski szlak komunikacyjny w Europie, biegnący od Canterbury w Anglii przez Arras, Reims, Lozannę, Wielką Przełęcz św.Bernarda, Pawię i Sienę doRzymu. Jeden z najdłuższych europejskich szlaków pielgrzymkowych, wiodący do grobu św.Piotra. Jego długość wynosi ok. 1610 km. Tak zwana Droga Lombardzka lub Droga Franków jest wspominana po raz pierwszy w 725 r.. Pod nazwą „Via Francigena” pojawia w pergaminie z opactwa San Salvatore na Monte Amiata w Toskanii z 876 r. Jak widać, nazwa „Via Francigena” nadana została przez Włochów w VIII lub najpóźniej w połowie IX w. Oznacza “Drogę Franków”, drogę, którą Frankowie (czyli mieszkańcy północnych stoków Alp) udają się do Rzymu. Dokładny przebieg drogi (a w zasadzie jej punkty etapowe) znamy dzięki odkrytemu w 1985 r. zapisowi Sigerika, arcybiskupa Canterbury z 990 r. Sigeric udał się w tym roku w podróż do Rzymu w celu odbioru z rąk papieża Jana XV swego paliusza metropolity angielskiego. W drodze powrotnej zapisał on nazwy 80 punktów etapowych, aż do brzegu Cieśniny Kaletańskiej. Wynika stąd, że trasa ta wymagała w owych czasach minimum 81 dni podróży (nie licząc ewentualnych odpoczynków, oczekiwania na poprawę pogody itp.).Ruch na szlaku szybko wzrósł w 1300 r., który został uznany przez Kościół po raz pierwszy Rokiem Jubileuszowym. Począwszy od XIX w., wraz z rozwojem sieci drogowej, a zwłaszcza kolejowej i budową tuneli pod Alpami, znaczenie tego szlaku zaczęło się szybko zmniejszać. Upowszechnianiem szlaku Via Francigena wśród dzisiejszych pątników i zwykłych turystów zajmuje się powstałe w 1997 r. stowarzyszenie Association Internationale Via Francigena. W 2004 roku trasa Via Francigena została zarejestrowana w Europejskim Instytucie Dróg Kultury, co pozwoliło na pozyskanie środków na przygotowanie tego szlaku dla obecnych pielgrzymów.
W Tugny sadyba pielgrzyma. Coś niebywałego. Szkoda, że zamknięta. Nie te godziny. Później dowiemy się, że gospodarz to znany pasjonat i bardzo kreatywna osobowość. Zostawiamy nasze kartki z krótką dedykacją. Ruszamy dalej, i coś stanęło. Czujemy się fatalnie. Wpływ na to może mieć zmiana ciśnienia. Ale aż taki? Za wioską przymusowy postój i leżenie. Mamy świadomość, że przed nami jeszcze sporo drogi. Musimy być ostrożni. Zbieramy się i idziemy powoli. Pociesza fakt, że dzięki naszym mapom, nie mamy przynajmniej kłopotów z nawigacją. Pojawia się jednak inny problem, jest niedziela, to oznacza brak możliwości uzupełnienia zapasów. Podjadam nawet masło czekoladowe Oli. Dzwonimy do pielgrzymiej kwatery. Rozmowa Polaka z Francuzką. Dogadaliśmy się. Zamówiłem nawet kolację. Ładna pogoda. Idziemy polnymi drogami. W końcu dochodzimy do Berlancourt na nocleg. Gospodarze Roger i Dominique okazują się bardzo gościnni. Na kolację zaprosili córkę z zięciem i dwójką wnuków. Pomimo różnic językowych, jakoś się dogadujemy i jest sympatycznie. Dominique łączy nas telefonicznie z Anią z Compiegne, która ku naszemu zaskoczeniu, czystą polszczyzną informuje nas, że to ona zajmuje się nami w tym mieście. Mamy się o nic nie martwić.