ETAP 105 – 15.03.2015 Saint Aubin de Blaye – Saint Marin Lacaussade (17 km)
Na Szlaku też bywa czasem niedziela. Wstajemy później, śniadanie u Pani Lucas o 7:30. Jesteśmy wypoczęci, próbujemy m.in. własnej roboty powideł śliwkowo – bananowych. Świetne. Wychodzimy tuż po ósmej. Ładna pogoda. Idziemy wg starego wariantu trasy. Dochodzimy do Etauliers. Tu obraz nie z tej ziemi. Małe miasteczko, wszystko pootwierane. A przecież niedziela. Wchodzimy do Intermarche choć mamy wszystko co potrzeba. Kupujemy sałatki o nowych smakach i parę innych drobiazgów. Obojętnie przechodzimy obok ulicznego rożna z frytkami i kurczakami. Pomijamy Tabac i małą knajpkę. Za miasteczkiem wchodzimy na ścieżkę rowerową, poprowadzoną na miejscu dawnej linii kolejowej. Dojdziemy nią do samego celu. Rowerzyści i biegacze. Idziemy spoko. Mamy czas, który troszkę musimy rozmieniać, aby nie dojść za szybko. Robimy częste postoje. Nic nam nie dolega. Gdyby tak zawsze było na Szlaku. Zrelaksowani docieramy do mety. Do schroniska położonego w samym centrum osady, naprzeciwko merostwa, u podnóża ruin starego młyna. Akurat podjeżdża Pani Maite Defosse. Jest osobą serdeczną i dobrze zorganizowaną. Prowadzi auberge 23 lata. Trochę rozmawiamy, robimy wspólne zdjęcie. W Santiago nigdy nie była, jak tam dojdziemy mamy się za nią pomodlić. Na miejscu mamy wszystko. Sporo map, przewodników i innych informacji. Niedzielny obiad. Zupa warzywna z torebki, na drugie puszka z ziemniakami, mięsem i pieczarkami, potem kawa/herbata i deser. Kąpiel i pranie. No i odpoczynek. Jutro koniec żartów. Musimy wstać o piątej, aby zdążyć na prom przez estuarium Garonny. To już nie będzie niedziela.