ETAP 128 – 11.03.2016 Belorado – Atapuerca (30 km)
Pobyt w hotelu pozwolił nam jakoś dojść do siebie. Wychodzimy normalnie o 7:00. Plan to San Juan de Ortega, 24 km. Jest chłodno, ale pogodnie. Na początku etapu połykamy trzy wioski i dochodzimy do Villafranca Montes de Oca. To tu planowaliśmy dojść wczoraj. Dziś spotykamy po drodze trójkę znajomych Niemców i dwóch Włochów Alessandro i Matteo. Krótki postój w knajpce na bocadillo i dalej pod górkę. Czeka nas 12 km lasami, po rozmokłym bądź zlodowaciałym śniegu. Po jakiś trzech kilometrach zatrzymujemy się przy pomniku ofiar masakry z czasów wojny domowej 1936 – 39. Potem monotonnie, sporo kilometrów leśną drogą. Zmęczenie, a może bardziej znużenie. W końcu wychodzimy z lasu i napotykamy oznaki zbliżającej się wiosny. Wyładunek krów. Hiszpańscy rolnicy przywożą ciężarówkami bydło na wypas. Trochę adrenaliny, przez jedno stado musimy przejść środkiem. W San Juan de Ortega wstępujemy do kościoła, a potem w barze postanawiamy, że pójdziemy dalej. Będzie łatwiej jutro dojść do Burgos. Dzisiejszy etap przedłużamy, nie o jedną wioskę (jak inni), ale o dwie. Kierujemy się na Atapuerca. To w przeszłości ważne miasto, jedno z pierwszych odebranych Maurom w czasie rekonkwisty. Nim dojdziemy do samej miejscowości, ciekawe miejsca po drodze. Jedno to pole bitwy z 1054 r, gdzie w bratobójczej walce poległ król Nawarry. Drugie, to znajdujący się nieopodal naszej drogi park archeologiczny, wpisany na listę UNESCO. Jest to najważniejsze w Europie stanowisko antropologiczne istot człekopodobnych – homidów. A potem dobra kwatera, gdzie spotykamy sympatycznego, znanego nam już Katalończyka z ukulele oraz dwójkę, naszą ulubioną panią z mężem, których podejrzewamy o stosowanie „teleportacji”. Zresztą, w dniu dzisiejszym, wielu spotkanych po drodze, nie ukrywało, że w czasie wczorajszej śnieżycy skorzystali z jazdy autobusem. Wieczorem krótki spacer do baru. Po drodze spotykamy trójkę Niemców, którzy również dotarli do tej wioski i zatrzymali się w drugim schronisku. Dziś przekroczyliśmy plan o 6 km i tym samym powetowaliśmy wczorajsze straty na naszej drodze do Burgos.