ETAP 20 – 21.06.2020 Janów Podlaski – Mielnik (23,5 km)
Wychodzę 5:30. Znów szykuje się uciekanie przed burzą, a przede mną otwarte polne połacie albo duże kompleksy leśne. Lepiej więc zdążyć. Do tego na koniec czeka mnie przeprawa promem przez Bug. Nie ma dla niej żadnej alternatywy, a przy załamaniu pogody prom po prostu nie chodzi. Jest więc o co walczyć. Idę ostro, w super tempie. Ładny ranek i dużo kałuż po nocnych opadach. Na początek 7 km polami, później 9 km cały czas lasem. Udało się, zaliczone na sucho. Serpelice, duża letniskowa wioska nad Bugiem. Super klimaty, tradycyjna drewniana zabudowa, sporo ośrodków. Trochę popsuł mi humor średnio udany postój w przydrożnym barze. Olałem zapłacone już pierogi, pół godziny nie wystarczyło na ich podanie. Ponieważ grzmi i straszy coraz bardziej, a ja mam do promu jeszcze jakieś 5 km, to zdecydowałem, że najważniejsze to zdążyć na przystań przed burzą.
Mocne tempo, nie zmokłem, ale do promu brakło 2 minut. Jest już na rzece. Żeby tylko wytrzymała pogoda. Jest dobrze, po półgodzinie jestem na pokładzie tego cudu techniki i za chwilę stoję już po drugiej stronie Bugu. Przekroczyłem granicę Korony Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim. Jestem w Mielniku, tu kończę pierwszą cześć mojej wyprawy. Hotel i spacer w lekkim deszczu na wzgórze zamkowe. W dużej części Polski ciągłe opady a ja po raz pierwszy w ciągu trzech tygodni mam na głowie kaptur przeciwdeszczowy. To znak, że wybrałem dobry kierunek :-).
I na koniec zasłużony obiad w miejscowej knajpie. Kapuśniak, kartacze, pierogi z mięsem, pierogi z kapustą i grzybami, a od gospodarzy ekstra talerzyk ogórków małosolnych.. W końcu szedłem na ten obiad ponad 500 km.