ETAP 26 – 26.03.2011 Dahlen – Machern (30,5 km)
Wychodzimy o 5:30. Praca pielgrzyma jest ciężka. Chłodno, ale i tak lepiej niż fatalne prognozy. Börln, majątek ze stadniną, który próbuje podnieść się po czasach radosnej twórczości. Niestety, zaczyna padać. Idziemy dalej, pada. Obawy, ze odezwą się nogi a właściwie poodbijane stopy. Tempo mocne. Za Körlitz próbujemy „planowanego wariantu”, biegnącego równolegle do obecnego szlaku. Przeceniliśmy gospodarzy, rzeczywiście planowany. Brniemy przez pola. Do tego mokro i dalej pada. Ubłoceni dochodzimy do Wurzen, które okazuje się interesującym miastem. Rzut oka na miasto: zamek, katedra, kościół św.Wacława, ratusz. Stemplujemy się w muzeum. Kłopoty z zaopatrzeniem (sobota) i prawidłowym wyjściem z miasta. Dzięki kluczeniu trafiamy „rzutem na taśmę” na świeże bagietki. Kryzys. Deszcz i zmęczenie. A tu jeszcze dobre 10 km do Machern. Z losem się nie kopiemy, przechodzimy Muldę, spotykamy lamy i chwilę siedzimy w wiacie, w przyjaznej pielgrzymom wiosce Nepperwitz. Wreszcie przestało padać, kanapka i dłuugie wejście do Machern. Pensjonat i niezrealizowany plan wieczornego spaceru po miejscowości (ratusz i pałac). Jesteśmy wykończeni. Budzimy się koło północy i przestawiamy zegarki. Godzina wypoczynku mniej. Rano do Lipska. Gnaty bolą solidnie.
Dobrym sposobem na poznanie atrakcji Wurzen jest spacer ścieżką Ringelnatza, artysty, mocno kojarzonego z tą miejscowością. Oprócz nazwanej jego imieniem trasy turystycznej, znajduje się tu dom rodzinny Ringelnatza, muzeum Ringelnatza, studnia Ringelnatza, działa także towarzystwo Ringelnatza. Joachim Ringelnatz (wł. Hans Bötticher); urodził się w Wurzen 7 sierpnia 1883 r , był synem saksońskiego pisarza i artysty. W 18 roku życia opuszcza rodzinny dom i zaciąga się na statek. Zwiedził niemal cały świat, ale miał problemy ze znalezieniem pracy. Uczył się kupiectwa, był dozorcą w pensjonacie, pracował w fabryce papy i biurze podróży. W roku 1909, w słynnym monachijskim lokalu Simplicissimus po raz pierwszy spotyka czołówkę niemieckiej bohemy artystycznej i staje się nadwornym poetą tego lokalu. To tutaj, na Schwabingu po raz pierwszy recytuje swe dziwaczne, zabawne wierszyki. Nieregularny profil, rozkołysany krok i burzliwa przeszłość stanowiły uosobienie jego mitu. Ringelnatz stał się jednym z wielkich nazwisk „Simpla”, zasłynął serią stworzonych i odczytywanych przez samego siebie utworów, oddających niepowtarzalną atmosferę klubu. Jego przyjaciele twierdzili, że kiedy poeta kołysząc się recytował swoje wiersze, w których występowała postać wędrownego marynarza- poety, ściany rozstępowały się, ukazując cały świat. Pod powłoką wesołego liryzmu kryje się jednak w jego twórczości troska o wyższe racje życia. W latach 1912-1914 wydaje opowiadania autobiograficzne, historyjki dla dzieci, a także zbiory groteskowo-satyrycznych wierszy. W tym czasie Ringelnatz pracuje jako bibliotekarz rodziny Yorcków, w Oleśnicy Małej pod Wrocławiem, jest również przewodnikiem turystycznym i dekoratorem. W swym życiu wykonywał około czterdziestu bardzo rozmaitych profesji. W czasie pierwszej wojny światowej Ringelnatz służy w marynarce. Jako oficer, ma odwagę pojawić się na burzliwym wiecu marynarskim w Kilonii. Później artysta znowu podejmuje się rozmaitych zajęć, pracuje w szkole ogrodniczej oraz jako archiwista. W 1919 r. przyjmuje pseudonim Joachim Ringelnatz, gdyż nazwisko to w żargonie marynarskim określa przynoszącego szczęście konika morskiego. W roku 1920 publikuje ballady Marynarza Kutteldaddeldu, które przyniosły mu zasłużony rozgłos. Rozpoczyna współpracę z berlińskim teatrem małych form Schall und Rauch. Kolejne lata są pod względem artystycznym coraz bardziej udane, wydaje następne utwory. W latach 1920-1933 Ringelnatz odbywa liczne tournée kabaretowe po całych Niemczech, wszędzie recytując własną poezję. Wreszcie w roku 1932 w Lipsku odbywa się prapremiera jego ballady marynarskiej “Flaszka”. Oprócz twórczości literackiej i kabaretowej Joachim Ringelnatz staje się z czasem także uznanym w Niemczech i zagranicą karykaturzystą, rysownikiem i malarzem. Niestety, od 1933 roku jego twórczość znalazła się na czarnej liście hitlerowskiej cenzury. W następnym roku artysta umiera na gruźlicę i zgodnie ze swoim życzeniem zostaje pochowany przy dźwiękach marynarskiej pieśni „La Paloma”.