ETAP 5. – 06.06.2020 Szczytniki – Stopnica (27 km)
Zmobilizowany wychodzę o 6:00. Nie wiem do końca, którędy będę szedł. Jest parę niewiadomych. Czy uda mi się znaleźć ścieżki, których nie ma na mapie? Jak się powiedzie, to zaoszczędzę kilka km. Po fakcie wyjdzie, że wszystko wyszło na 100%. Wszystkie decyzje będą dobre. Nie zawsze tak mam w tym fachu. Na początek łąkami, na czuja, polnymi drogami i małymi dróżkami idę w kierunku widocznego w oddali kościoła. Okaże się, że świątynia w Strożyskach to obiekt z bardzo długą historią, a i sama miejscowość wydała w ciągu kilkuset lat swego istnienia wiele naprawdę zasłużonych osób. Takie poranne zupełnie niespodziewane spotkanie z historią przez duże H. Potem skracam trasę idąc własnym wariantem przez lasy. Pogoda jest wymarzona. Niedługo jednak zrobi się upał i konieczne będą przerwy w cieniu. Wchodzę do Solca. Wieś – uzdrowisko, wykorzystujące najsilniejsze na świecie wody siarczkowe. Remontowane dawne pawilony zdrojowe, kilka nowych obiektów i ładny dość spory park z wyasfaltowanymi w minionej epoce ścieżkami. Jakaś przyszłość jest, z tym, że podobno miejscowy samorząd wyraził zgodę na budowę w sąsiedztwie prywatnej ciepłowni. I wszystko jasne. Upał. Docieram do Zborowa, tego od Samuela Zborowskiego, banity straconego przez Stefana Batorego. Z resztą inni Zborowscy też do najspokojniejszych nie należeli. Zachowało się na ten temat parę opowieści. We wsi pałac, który czeka na remont oraz bardzo dużo drzew kasztanowców. To w ich cieniu zaliczam solidne leżenie bykiem. Jeszcze 6 km w ukropie i jestem w Stopnicy. Hotel i spacer. Naprawdę zadbana mieścina. I wiele nawiązań do bogatej historii
Oczywiście, wszystko co najlepsze, tak jak w całej tej okolicy, wiąże się z Kazimierzem Wielkim. Piękny kościół, efektownie dominujący nad miastem. Zamek zamieniony obecnie na dom kultury, który co prawda utracił wiele ze swego pierwotnego wyglądu, ale i tak stanowi jedną z wizytówek Stopnicy. Na koniec odwiedzam jeszcze klasztor, gdzie pochowano matkę Jana Chryzostoma Paska.