ETAP 62 – 26.09.2013 Namur – Profondeville (24 km)
Etap bez historii. Śniadanie u p.Bombaerts., osoby życzliwej i uprzejmej. Potem szturm na twierdzę Namur i całodzienna walka ze znakami. Czasami pojawiały się oznaczenia domowej roboty, takie „miejscowe”, ale nie mieliśmy do nich zaufania. Mitręga czasu, fatalna mapa, a teren dość trudny do chodzenia na intuicję. Samopoczucie Oli bardzo średnie. Długie poszukiwanie adresu wcześniej zamówionej kwatery. W sumie kicha. Taki dzień też musi się zdarzyć. Byle nie za często. Nocleg w klimatycznej chacie. Gospodyni o skłonnościach artystycznych (plastyka), ma dobry kontakt ze swoją papugą. Na zakończenie dnia spacer do supermarketu na zakupy, w sumie dodatkowe 4 km. Ameryka!