Blog
Kategoria: Santiago de Compostela
ETAP 48 – 22.10.2012 Siegen – Freudenberg (17 km)
Niedługi etap, ale duży problem z moimi nogami. Próbuję iść w sandałach. Dalej przepiękna pogoda. Górki i te wspaniałe lasy. Atlas grzybów w naturze. Całe kolonie szlachetnych gatunków grzybów
ETAP 47 – 21.10.2012 Heinchen – Siegen (19 km)
Niby krótki, niedzielny etap. Miał być luz, a w sumie było trochę wysiłku. Przewodnik zdecydowanie mi nie leży, oznakowanie trasy tak średnio, do tego szczerze mówiąc też różnie z naszą koncentracją. Dalej sielska
ETAP 46 – 20.10.2012 (Gönern ) Niederhörlen – Heinchen (21 km)
Śniadanie w pensjonacie. Od gospodyni dowiadujemy się, jak nazywa się nasz wczorajszy wybawca. Potem już w Polsce ustalimy więcej danych i prześlemy podziękowania. Jeszcze po ciemku, trochę na czuja przechodzimy całą górę i jesteśmy w
ETAP 45 – 19.10.2012 Marburg – Niederhörlen (31 km)
Ten etap przejdzie do historii naszego pielgrzymowania. Rano przejście jeszcze raz całego wzgórza starego miasta. Nowy, kupiony jeszcze w Polsce przez pocztę wysyłkową przewodnik zupełnie mi nie pasi. Spotykamy Niemca, który weekendowo idzie z
ETAP 44 – 17.10.2012 Kirchhain – Marburg (20 km)
Cienkie śniadanie. Potem przez wzgórze kościelne z miasta. Najpierw kaplica Pod Lipami, a potem Amoneburg. Czapki z głów, oaza historii i religii. Perełka położona na bazaltowym wzgórzu. Prawie dwa i pół tysiąca
ETAP 43 – 16.10.2012 Treysa – Kirchhain (28 km)
Sporo obaw o moje nogi, a w sumie spokojny etap. Prawie bez historii. Problemy z oznakowaniem (pole budowy), ale udało się bezbłędnie. Pogoda ok. Z konieczności idę cały dzień w sandałach. Po drodze odpoczywamy w
ETAP 42 – 15.10.2012 Homberg – Treysa (29 km)
Z gościnnego noclegu wychodzimy przed siódmą, jest jeszcze ciemno. I niespodzianka. Nieźle leje. Zakładamy peleryny. Nici ze zwiedzania miasta, nawet pobieżnego oglądu. Trzeba iść do przodu. Wychodzimy z Hombergu, pada jakby trochę mniej. Za
ETAP 41 – 14.10.2012 Spangenberg – Homberg (29 km)
Dzień zaczynamy od sympatycznego wpisu do pamiątkowego zeszytu . Dołączamy kilka drobiazgów. Miejsce naprawdę rewelacja i jeszcze porównanie z poprzednim noclegiem w Waldkappel. Jest przed 7:00, pogoda ok. Idziemy do Moershausen i tu kompletne jaja. Ca
ETAP 40 – 13.10.2012 Waldkappel – Spangenberg (20 km)
Z kwatery widmo wychodzimy o 7:00. Trasę znamy bardzo dobrze . Chcemy jak najszybciej przejść „powtórkę”. Powtarzamy dobre 5 km. W Burgenhofen , na nieszczęsnej krzyżówce robimy analizę. Skręciliśmy
ETAP 39 – 12.10.2012 Wichmannshausen – Waldkappel (11 km)
Takie etapy wstyd opisywać, ale trudno. Zacznijmy od początku. Wychodzimy o 7:00. Wszystko ok. Idziemy przez Hoheneiche i Bischhausen, wzdłuż Wehre dochodzimy do Waldkapell. Zaczyna padać, rozglądamy się trochę po centrum miasteczka. Zakup świeżego pieczywa